piątek, 30 maja 2014

Truskawkowo - bzowy zawrót głowy


Dziś bardzo krótko, przede mną intensywny dzień, gdyż jutro rano jedziemy na wesele do naszych znajomych, z którego wracamy dopiero w poniedziałek, więc wiecie - pranie, prasowanie, pakowanie i inne:). Teraz nawiązanie do tytułu;). Uwielbiam truskawki, uwielbiam lody truskawkowe, uwielbiam ciasta z truskawkami, uwielbiam koktajle truskawkowe. Kupuję je teraz w hurtowych ilościach i codziennie zastanawiam się co z nich danego dnia wyczarować. Dziś powstały drożdżówki z truskawkami na wierzchu hojnie obdarzone słodką kruszonką. Na razie niestety na moje własne truskawki będę musiała poczekać, bo jeszcze są zielone na swoich krzaczkach. Dodatkowo u mnie przy płocie zakwitł czarny bez - dziś postanowiłam więc pierwszy raz w życiu zrobić syrop właśnie z jego kwiatów. Kiedyś w kawiarni piłam herbatę z takim właśnie syropem i zamierzam robić podobne miksy, tylko że, mrożone. Co powiedziałybyście na zaparzoną, schłodzoną miętę z cytryną, limonką i odrobiną syropu? Hmmm, to może być to w upalne dni z kostkami lodu:). Tak więc gotuję i pasteryzuję, a tym samym nie świadomie rozpoczęłam sezon na przetwory:)







Do zobaczenia po weekendzie
Ania

niedziela, 25 maja 2014

Taras, ogród - Taras, ogród


Kochani, nie wiem jak u Was, ale u mnie dzięki takiej pogodzie jaką mamy za oknem cały czas siedzimy na tarasie i w ogrodzie. Z tego ( nie ukrywam bardzo miłego powodu) mam zaległości w sprzątaniu, praniu, prasowaniu i innych obowiązkach domowych. Cały czas sadzę, podlewam, pielę, maluję, przestawiam. W głowie mam milion pomysłów, tylko czasem funduszy na nie brakuje. Narazie zbieram plony z naszego warzywnika, który udało mi się obronić przed nornicami. Niestety w tamtym roku zniszczyły nam cału warzywniak.




Wczoraj byłam na Pchlim targu i kupiłam śliczne krzesła w bardzo okazyjnej cenie - idealnie wpisują się w klimat marine, który w tym roku będzie rządzić u mnie na tarasie. Muszę tylko uszyć jeszcze jakieś poszewki w tej kolorystyce, ale z tym poczekam na jakiś deszczowy dzionek. Dodatkowo zakładam zielnik, który tak marzył mi się od dawna. Na strychu znalazłam też stół, który postanowiłam przemalować na biało. To właśnie z nim moje nowe krzesła idealnie się komponują.



Pomimo tej ilości prac jaka jest to zrobienia w niedzielę zazwyczaj pozwalamy sobie na błogie i długie śniadanie. Dzisiaj też takiego nie mogło zabraknąć. Omlet ze szparagami, twarożek z naszą rzodkiewką, a do tego dzbanek kawy i długa rozmowa ( oczywiście długa jak na mojego męża - Ci którzy go znają, wiedzą o co chodzi:) - prawda?). Na deser po śniadaniu babeczki z malinami. Uciekam, dalej na taras.








Do zobaczenia
Ania

czwartek, 22 maja 2014

" I cóż powiecie na to, że już zbliża się lato?"


Kochani, ostatnie dni przyniosły do nas piękną aurę. Jest gorąco niczym w lipcu, słońce świeci od rana do wieczora, jednym słowem jest pięknie. Dzięki takiej pogodzie, znów wynieśliśmy się na taras i całe dnie spędzamy pod przysłowiową chmurką. Mam nadzieję, że nie długo pokażę Wam moją nową podwyższoną rabatę z pergolą i sporą ilością ziół. Zaczęliśmy też budowę paleniska w ogrodzie, ale jeszcze do końca nie wiem, jak ma wyglądać przestrzeń wokół niego. Za niewiele ponad miesiąc mam urodziny i właśnie na nie chciałabym zorganizować ognisko już w nowym miejscu. Wraz ze słoneczną, letnią aurą przywiało do mnie optymizm. Mam wrażenie, że ostatnio nie byłam w stanie utrzymać życia w ryzach, a teraz mam nowe pomysły, plany i mam zamiar je zrealizować i to jak w miarę szybko. Zaś w ogrodzie nawet czereśnie postanowiły zacząć się opalać na różowo. 




Powracając jednak do lata, to uwielbiam jadać na świeżym powietrzu, dlatego jak tylko pogoda pozwala wynoszę się z posiłkami i kawką na taras. Na szczęście mam też tam dostęp do internetu i mogę tam spokojnie oglądać Wasze blogi. Bardzo lubię również, otaczać się ładnymi rzeczami, nie wiem czy u Was w rodzinnych domach też tak było, że pewne rzeczy wyciągało się tylko na święta lub na ważniejsze wydarzenia rodzinne, ale ja tego nigdy nie rozumiałam. Dlaczego piękne przedmioty mamy chować, a na co dzień jeść z brzydkich lub obtłuczonych ( bo żal ich wyrzucić)? Właśnie dlatego odkąd mam swój własny dom zawsze staram się jeść i korzystać z ładnych naczyń, serwetek, lampionów. Przyznam skrycie, że poprawia mi to również nastrój, kiedy nawet zwykły obiad wygląda i jest podany pięknie. Do tego świeże kwiaty, których teraz nie brakuje w każdym ogrodzie i mamy aranżację idealną.








U mnie aktualnie, kwitnie czosnek ozdobny, w tym roku pierwszy raz mam go w ogrodzie i jest piękny, na pewno będę go dokupować. Obsadziłam też metalowe, białe donice surfiniami w moim ulubionym kolorze.






Do zobaczenia
Ania


niedziela, 18 maja 2014

Rabarbarowa Panna Cotta


Kochani oto obiecany przepis - deser to jak już pewnie wiecie Rabarbarowa panna cotta z odrobiną truskawek. Kiedyś ten deser mnie nie przekonywał,  myślałam że jest mdły i nijaki. Jednak swoje zdanie zmieniłam po spróbowaniu. Pierwszy raz postanowiłam zrobić go w wersji rabarbarowej. Jest pyszny, bo kwaskowy rabarbar przełamuje słodycz śmietanki i wanilii. Deser został wyprodukowany w większej ilości, tak aby mój mąż mógł jutro poczęstować nim kolegów z pracy. Myślę, że w sezonie rabarbarowym przepis jest dobrym pomysłem na letni, szybki deser ( trzeba mieć tylko czas na schłodzenie). 





Na 6 porcji potrzebujemy:
300 ml śmietanki 36%
300 ml mleka 3,2%
100g cukru
laska wanilii
1,5 łyżeczki żelatyny zalanej 3 łyżkami zimnej wody

Sos rabarbarowo - truskawkowy:
300g rabarbaru
100g truskawek (mogą być mrożone)
3 łyżki cukru
skórka otarta z limonki oraz łyżka soku z limonki



Śmietankę z mlekiem, cukrem i laską wanilii zagotowujemy. Laskę nacinamy i wyciągamy nożem ziarenka, które dorzucamy do śmietanki.  Śmietankę zestawiamy z palnika i czekamy, aż przestanie wrzeć. Dodajemy napęczniałą żelatynę i mieszamy. Śmietankę rozlewamy do naczynek i po przestudzeniu wstawiamy do lodówki do zastygnięcia.

Rabarbar myjemy i obieramy. Kroimy w drobne kawałki, dodajemy truskawki i wrzucamy do garnka. Dodajemy cukier i gotujemy do rozpadu owoców. Sos przecieramy przez sitko dla pozbycia się pestek z truskawek. 

Po zastygnięciu panna cotty polewamy ją przetartym sosem i dekorujemy np. listkami mięty.





Poza deserem, to u mnie dziś całkiem ładna pogoda. Świeciło słoneczko, a razem z Olą wybrałyśmy się na pchli targ na zakupu. Nie długo wybieramy się wesele, na które znajomi zamiast bukietów kwiatów zażyczyli sobie rośliny do ogrodu. Świetny pomysł, nie uważacie? Ja poszukuję dla nich Trzmieliny szczepionej na pniu:).


Do zobaczenia
Ania

środa, 14 maja 2014

Rabarbarowe wariacje


Kochani, zarówno w dekoracjach wiosennych jak i w kuchni posługuję się słowem klucz : "SEZONOWOŚĆ". Uwielbiam produkty, którymi w danym momencie obdarza nas matka ziemia. Niestety nie wszystkie są moimi plonami, część kupuję na straganach, w warzywnikach i na targach. Aktualnie obok szparagów, botwiny i wielu innych zielonych warzyw i nowalijek jest sezon na rabarbar. Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam to warzywo. Jednak u mnie w kuchni wykorzystuję go głownie do deserów i syropów. Z racji trwającego sezonu na niego przytargałam do domu jego sporą ilość i postanowiłam zrobić z niego coś pysznego. Na razie nie zdradzę co to jest, bo to temat na następny post. Będzie również przepis na tę słodkość.






Na tarasie swoje miejsce znalazł również lampion zawieszony na starej jabłoni. Świeca wstawiona do środka pięknie migocze o zmroku.


Nie wiem, jak Wy, ale ja mam odczucie, że maj nas nie rozpieszcza. W ogrodzie pracujemy mało, ale trzeba to zmienić mimo chłodu, bo prace zaczynają się nawarstwiać. Pogoda kaprysi, deszcz siąpi, a chmury zasłaniają tak potrzebne słoneczko. Od tygodnia nie leniuchujemy na tarasie, bo pogoda na to nie pozwala. Jednak niedzielę spędziliśmy na świeżym powietrzu u naszych znajomych. Powodem był wieczór panieński Edytki. Edytko - mam nadzieję, że będziesz go mile wspominać. Dlatego, też niedziela upłynęła leniwie właśnie w ich ogrodzie. Poniżej kilka zdjęć z wieczoru, który należał do Edytki. Impreza startowała z Mojito w dłoni oraz owocowym ponczem, który króluje już na większości naszych babskich imprez. 




Na koniec zdjęcie składników do naszego najbliższego deseru, a może ktoś domyśla się co to będzie?


Do zobaczenia
Ania


czwartek, 8 maja 2014

Majowe poczynania


Maj leci tak szybko, że aż strach. Jednak to jeden z moich ulubionych miesięcy, wszystko kwitnie, słonce coraz dłużej nas rozpieszcza, przyroda rozpędzona gnie do przodu. W związku z rozpieszczaniem nas przez ukochane słońce, ja postanowiłam wczoraj rozpieścić mojego męża. Upiekłam zwykły, klasyczny biszkopt i przełożyłam, go kremem z mascarpone i śmietany. Do tego w jednej warstwie i na wierzchu niego umieściłam karmelizowane gruszki w lekko słonym karmelu. Wyszło na prawdę bajecznie do tego jogurtowy koktajl malinowy. Wszystko byłoby bajecznie, gdyby nie to, że wczoraj u nas padało i nie można było zjeść tego na tarasie.






Przyroda po takim deszczyku, jak wczoraj zawsze z podwójną siłą rozpoczyna następny dzień. Truskawki w mojej balii kwitną coraz intensywniej. Szczerze mówiąc myślałam, że to się nie uda, ale jak na razie wygląda, że mają się tam całkiem nieźle. Mięta we wszystkich zakątkach rośnie jak szalona i już korzystam z jej dobroci, bo po prostu ją uwielbiam. Dodaję ją do deserów, wody, lub po prostu zalewam wrzątkiem. W warzywniaku pierwsze wysiane warzywa, też są coraz pokaźniejsze i mam nadzieję, że już nie długo zrobię sałatkę w własnej rucoli.





Zakwitły u nas również pierwsze konwalie - moje ulubione kwiaty. Mogłabym nie przerwanie je mieć w wazonie w domu. Uwielbiam ich zapach, wygląd - trzeba tylko na nie uważać, gdyż są niestety trujące.


Do zobaczenia
Ania