Dzisiaj będzie o sianiu, sadzeniu i o
pracach wiosennych w ogrodzie (prace zostały jednak odwołane ze względu na okropną
pogodę, jaka jest za oknem - niestety prognozy się sprawdziły). Wczoraj wzięłam
się za pierwsze sianie warzyw i kwiatów do pojemników, tak aby za jakiś czas
rozsadzić je do większych donic na tarasie lub do warzywniaka. Zacznijmy więc
od początku. Warzywniak u nas do tego roku miał formę zbliżoną do prostokąta i
nijak nie wyglądał on atrakcyjnie. W tym roku postanowiłam to zmienić. Już
jesienią zaczęłam od zmiany kształtu warzywniaka, a w zasadzie połączenia go z
częścią w której posadziłam borówki, a teraz planuję dosadzić tam kolejne owoce i zrobić ogródek ziołowy (muszę się przyznać, że jestem wielbicielką
świeżych ziół – bez świeżej mięty nie wyobrażam sobie lata, tymianek to faworyt
do marynat, a bazylia do sałatek – to moi ziołowi liderzy). W tym roku mam
jeszcze w planach uprawę oregano, szałwii i kilku innych. Warzywniak planuję
zrobić na lekkim podwyższeniu – takie formy uprawy warzyw są bardzo popularne w
UK ( Widziałam też taki u p. Asi z My Green Canoe).
Kupując nasiona staram się korzystać z
materiału dobrej jakości. Osobiście bardzo lubię nasiona firmy PlantiCo -
nasiona tej firmy kupowała jeszcze moja mama i teraz kupuję je również ja.
Firma oferuje nie tylko nasiona warzyw czy owoców, ale również kwiatów i ziół
oraz szeroki asortyment preparatów przydatnych do upraw przydomowych. Widziałam
nawet wczoraj w sklepie ogrodniczym serię warzyw i ziół do uprawy w doniczkach
na balkonach. Jeszcze jak mieszkaliśmy w Łodzi sadziłam pomidorki koktajlowe w
donicach na balkonie.
Po zakupach jakie poczyniłam w centrum
ogrodniczym ruszyłam do pracy. Na pierwszy ogień poszła do wysiania poziomka,
dwie odmiany pomidora – malinowy oraz żółty koktajlowy, karczoch oraz surfinie.
Te ostatnie wysiałam w tym roku po raz pierwszy i nie mogę się już doczekać co
z tego wyrośnie. Wysiewam je do małych torfowych doniczek, używając specjalnej ziemi do wysiewu i pikowania - to zapewnia roślinom optymalne warunki do kiełkowania i wzrostu. Na razie skrupulatnie je podlewam i wystawiam do wiosennego
słońca na parapecie w jadalni z niecierpliwością wypatrując pierwszych
wykiełkowanych listków. Bardzo, lubię patrzeć jak młode siewki rosną, rozwijają
się, a później z takiego nasionka wyrasta roślina, z której można zjeść np. słodkiego pomidora:). Wiem,
to chyba nie jest normalne – ale w końcu z wykształcenia jestem biologiem molekularnym ( nie pracującym w zawodzie). Czyli sianie mamy już za
sobą – teraz już z górki. Do posadzenia kupiłam kalle w dwóch kolorach oraz pnącą
różę, którą mam zamiar posadzić przy starej, dużej jabłoni rosnącej przy samym
tarasie. Teraz rośnie tam lawenda z tamtego roku, ale obawiam się, że mimo
okrycia nie przetrwała zimy. Niestety aura zmusiła mnie do pozostania w domu, a
miałam dziś obsadzić jeszcze donice cebulkami, wiem że to późno, ale chcę
zobaczyć czy coś z tego wyjdzie. Kupiłam ostatnio cebulki szafirków i narcyzów
na mega przecenie – zobaczę czy zakwitną na Wielkanoc. Kupiłam również czerwone hiacynty i już czekam, aż rozkwitną. Życzę Wam udanego weekendu
i lepszej pogody.
Do
zobaczenia
Ania
Pierwsze cebulki już też zakupiłam ale aż tylu planów nie mam na ten rok, myślę natomiast by posadzić rajskie jabłuszka w ogrodzie zobaczymy czy się uda :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa myślę o zakupie pistacji do ogrodu - widziałam je w jednym ze sklepów ogrodniczych, ale nie wiem jak wygląda ich uprawa :) uściski
Usuń